Nowoczesne rozwiązania informatyczne wymagają bardzo dużej mocy obliczeniowej. Jeszcze do niedawna jedyną możliwością na rozwiązanie tego był zakup nowych lub rozbudowa maszyn. Lecz w przypadku większych firm wiązało się to z dużymi wydatkami.

Sprzęt wysokiej jakości, ale jego kupienie to tylko początek wydatków. Należy było znaleźć dla niego jakieś miejsce, często z klimatyzacją do zapewnienia właściwej temperatury, a także znaleźć osobę, jaka by administrowała wszystkim. Również jeśli chodzi o organizację trzeba było wszystko właściwie zaplanować, bo na przykład samodzielnie trzeba było zadbać o regularne robienie kopii zapasowych.

Ten bardzo interesujący tekst posiada swoje kontynuacje na innych odsłonach. Wejdź więc na łącze do źródła (http://mennicapoznanska.com/kategoria/srebro/) i przeglądnij je.



Firmy nie specjalnie mając inne wyjście co kilka lat inwestowały w wydajniejszy zestaw komputerowy i płaciły całkiem niemałe pensje administratorom, którzy odpowiedzialni byli za utrzymanie go w działaniu. W ostatnich latach sytuacja jednak bardzo się zmieniła, a wszystko w powodu nieznanych wcześniej możliwości, które zaczęły dawać coraz popularniejsze obliczeniowej chmury.

Takie chmury, znane również jako cloud computing, na początku bardzo nieśmiało wkraczały w świat biznesu. Brało się to z tego, że biznes im nie do końca ufał, przede wszystkim się obawiając wyprowadzania swoich danych na zewnątrz i ryzyka ich straty. Lecz następne lata zaczęły przynosić nie tylko coraz większą wydajność i bezpieczeństwo w usługach cloud computing, lecz również rosnącą liczbę klientów.

Klienci dostrzegali plusy przeniesienia danych do chmury, a jeszcze w większym stopniu odczuwały to ich finanse. Bo biorąc pod uwagę koszty kupna i serwisu komputerów często się okazywało, że skorzystanie z usług firmy oferującej cloud computing było znacznie tańsze. A na pewno było dużo bardziej wygodne, bo ze strony klienta jedynym obowiązkiem było płacenie faktury za usługę. Nie była potrzebna modernizacja urządzeń, kontrolowanie licencji czy instalowanie nowych zabezpieczeń, to wszystko było w gestii właściciela serwerowni, który miał dbać o to, żeby jego maszyny bez przerwy były dostępne dla wynajmujących.